INSERT INTO ebook_cms_stats_info (data, hash, ip, referer, agent, url) VALUES ('1714178091', '0b4505670a9c1bd01fd09e359a332693', '13.58.151.231', '', 'Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)', '#duchowa_rewolucja-ebook_fragment-227.html')


INSERT command denied to user 'motopremiu_ebook'@'86.111.241.11' for table 'ebook_cms_stats_info'INSERT command denied to user 'motopremiu_ebook'@'86.111.241.11' for table 'ebook_cms_stats_info' Ebook - Duchowa rEwolucja
W pakiecie taniej

Jak zaoszczędzić nawet kilkadziesiąt złotych
kupując ebooki?

Strona główna » Hobby » Ezoteryka » Duchowa rEwolucja 
Duchowa rEwolucja

Atman

Duchowa rEwolucja

Kategoria: Ezoteryka
Wydawca: Złote Myśli

ISBN: 978-83-7582-035-5
Ilość stron: 261
Format: plik PDF

19,97 zł Zamów wersję elektroniczną

39,97 zł Zamów wersję drukowaną + elektroniczna gratis 104
 

MOJE POCZĄTKI

Zaczęło się to kilka lat temu. Pewnego dnia, gdy usiadłem, aby się zastanowić nad swoim życiem, zauważyłem, że wokół mnie skrzeczy przeciętność. Pędzę nie wiedzieć gdzie i po co. Jestem trybem w maszynce wszechświata, który kiedyś został ustawiony w pewnym miejscu. A potem te same ranki, te same autobusy do pracy, te same powroty i te same próby wydobycia się z tego marazmu. Wokół mnie ludzie jeździli pięknymi samochodami, mieszkali w domach, jeździli na wakacje do Grecji czy Hiszpanii. Ja jakoś nie. Jedyne, co miałem, to siebie, małe jednopokojowe mieszkanko i poczucie, że mam dość takiego życia.

Oczywiście lubiłem przyrodę, wspaniałe chwile, kiedy mogłem beztrosko czerpać przyjemność z życia. Najbardziej lubiłem żeglować po czystych jeziorach Mazur. Ale przeważnie przydałoby się towarzystwo do pomocy przy sterowaniu żaglówką. A ludzie, z którymi kiedyś jeździłem, powoli jakby wykruszali się z mojego życia. Odchodzili zajęci sobą i swoimi sprawami. A mi coraz mniej chciało się mówić z nimi o niczym. Czułem, że nie ma pomiędzy mną a wielu z nich tej sympatii, pokrewieństwa dusz czy też podobnych celów i przyjemności.

Takie chwile obcowania z przyrodą dawały mi wytchnienie, ale po nich wracałem do swojego normalnego życia. Czy to było normalne życie? Chyba nie. Za mało zarabiałem i nie było mnie stać na samochód, dom i przyjemne, wygodne życie. Po co tak pracować? Zarabiałem na opłaty, przeżycie i mogłem sobie kupić jakąś książkę? Czy takie życie może uszczęśliwiać? Życie szaraka, przeciętniaka. Miałem tego już dość. Pracy, która nie satysfakcjonuje, życia przeżywanego byle jak i ograniczeń finansowych. Chciałem coś zmienić. Ale jak?

Od zawsze interesowało mnie to, co niewyjaśnione, zagadkowe. Czytałem o kulturze wschodu, joginach siedzących miesiącami w jednej pozycji medytacyjnej czy potrafiących czynić cuda. Tak chyba jest, że interesuje nas to, co jest gdzieś daleko, gdzieś tam, jakby tylko tam hen mógł być raj, gdzie ludzie się lubią i szanują i jest zawsze pokój a w sercach miłość.

Tak po prostu miałem dość oglądania polityków, którzy jednego dnia wprowadzali jakąś ustawę, aby w dwa tygodnie po licznych protestach, stwierdzić, że propozycja była szkodliwa dla kraju. A ja się pytam, kto zapłaci za koszty społeczne, za nerwy ludzi, którzy musieli uzmysłowić tym zabieraczom czasu, że jedyne co robić, to zamieszanie. Ile tak można? Ile można patrzeć na wprowadzanie prawa, którego jedynym zadaniem jest obrona praw bogatych i uniemożliwienie biednym, przeciętnym obywatelom korzystania z sądu. Ile? W końcu ma się dość. Po prostu ta fala wezbranej głupoty jest za duża i zalewa nas. Zalewa, dlatego jesteśmy zalani. Zalani informacjami, które szkodzą, zalani emocjami, które szkodzą, zalani produktami i otoczeniem, które szkodzi. Gdzie jest normalność? Czym jest normalność? Jak powinien, jak może wyglądać ten świat? Jak by wyglądał, gdyby ludzie byli naprawdę uczciwi, a nie tylko to deklarowali? Co by było, gdyby ludzie stali się naprawdę dobrzy i uczciwi, uczynni i nie brali łapówek przez jeden dzień, potem przez dwa dni, a potem trzy? Może spodobałoby im się i doszliby do 366 dni uczciwości w latach przestępnych. Lata przestępne bez przestępstw, to by dopiero było. Jak by to było, gdyby ludzie nie robili dla pieniędzy tego, o czym dobrze wiedzą, że szkodzi i im i innym, a także przyrodzie?

Spostrzegłem również destrukcyjną funkcję spotkań towarzyskich. Mówiło się głównie o tym, jak jest źle, co kogo boli i żeby to wszystko szlag trafił. Każdy bał się o swoją pracę i co do garnka włoży. Byliśmy wszyscy ujarzmieni przez system, którego byliśmy częścią. System nas zjadał, nie pozwalał na rozkwit, rozwój naszej duszy. Pod względem duchowym byliśmy martwi. Czułem się jak bym nie żył. Byłem postacią z kreskówki, która bierze udział w jakichś wydarzeniach, ale sama się w nie nie angażuje. Jest gdzie indziej i co trochę się rozgląda, aby zobaczyć swoje otoczenie i nie wie, co spowodowało, że jest dokładnie tu, gdzie jest oraz co ona tu robi.

Jechałem tramwajem i czułem się jak w filmie. Oto przede mną obraz ludzi, mogę podejść i nawet porozmawiać z którąś z postaci. Ciekawe to było.

Zacząłem postrzegać, że upodabniamy się do siebie, a że nie byliśmy jakimiś najlepszymi wzorcami, z którymi chciałbym się utożsamiać, postanowiłem czym prędzej coś zmienić, zanim będzie za późno i stanę się tak podobny do swego otoczenia, że już nie będę się w stanie od niego wyróżnić, ani rozpoznać samego siebie.

„Poznaj samego siebie" tak mówił Sokrates, podobno mądry gość. Taki napis wisiał chyba również nad miejscem, gdzie wróżono przyszłość w Tebach.

Tylko jak to zrobić, aby poznać siebie?

Odkąd pamiętam to zawsze szkoła przypominała mi antypoznawalnię siebie. Poznawaliśmy to, co ktoś napisał i jeśli odpowiedzieliśmy tak jak spodziewał się nauczyciel i według tego, co było w podręczniku, to byliśmy chwaleni. Gdzie tu miejsce na myślenie? Ba czasem nawet nie starczało czasu na refleksję, że jest tak dużo materiału i nie ma czasu na to, by się nad sobą zastanowić. Może dlatego ten świat tak wygląda, że ludziom nie daje się czasu na to, aby spokojnie usiedli i się nad sobą zastanowili. Chciałem poznać siebie, swoje wnętrze, możliwości i przyszłość. A kto zna przyszłość, jak nie astrologowie, wróżki i jasnowidze? Odwiedziłem kilku z nich - jedni stawiali przede mną karty, inni patrzyli mi w oczy, albo na dłoń. Mówili o mojej przeszłości, czasem nawet zadziwiająco blisko. Osoba zajmująca się numerologią powiedziała mi o moim portrecie numerologicznym. Nagrała mi kasetę. Część to ciekawe uwagi na temat życia, moich cech. Chyba warto coś takiego usłyszeć. W każdym razie odsłuchiwałem kilka razy i starałem się wyciągnąć jakieś wartościowe dla mnie wskazówki. Numerolog zaproponował mi również kupienie książki Josepha Murphy „Potęga podświadomości". Książka ciekawa, sugestywna i pełna mocy. Towarzyszyła mi przez wiele lat, choć przyznam, że nie przeczytałem jej od razu. Widać musiała swoje odleżeć. Czasem tak jest, że dopiero dorastamy do wiedzy i mądrości, która jest w zasięgu ręki.

Potem odwiedziłem znaną jasnowidz, która powiedziała mi kilka uwag na temat mnie oraz tego, jak będzie wyglądać moje życie osobiste. Wyszedłem od niej uradowany, bo wtedy tak sobie wyobrażałem szczęście. Ale na szczęście nic z tego się nie zrealizowało. Teraz wiem, że osoby, które rozwijają się, zmieniają swoje poglądy na lepsze, uwalniają od ograniczeń, relaksują i szukają w sobie dobra, zmieniają swoją „przyszłość". Jedyne, co można zobaczyć u nich, jeśli ktoś ma zdolności jasnowidzenia przyczynowego, to zalążki przyszłości, czyli możliwości, z których taka osoba może, ale nie musi skorzystać. Często jednak „jasnowidz" widzi tylko myślokształty, które otaczają daną osobę, a te zawsze można zmienić bardzo szybko na inne, o ile ktoś wie, jak to się robi i ma na tyle determinacji, aby to uczynić. Po co szedłem do tych wróżek, astrologów i jasnowidzów? Aby poznać prawdę o sobie, aby oni mi powiedzieli, kim jestem, co będę robił i gdzie się znajdę w przyszłości. Był to okres, gdy prawdy o sobie szukałem na zewnątrz siebie. Chyba większość chcących poznać samego siebie, a potem podążających duchową ścieżką samorozwoju, przeszła przez ten etap. Wtedy chcemy widzieć cuda w rodzaju głowy Jezusa rosnącej jako grzyb na drzewie, chcemy krwawych łez płynących z figurki i kosmitów lądujących u nas na podwórku. Oglądamy materiały o Yeti, wielkiej stopie, zaginionych cywilizacjach, Egipcie, Atlantydzie i Majach. Fascynuje nas ich wiedza i kultura. No bo jak wytłumaczyć, że małe plemię Dogonów, bez współczesnej wiedzy astronomicznej przekazywało w swoich legendach, że przylecieli z gwiazd oraz wskazywali dokładnie na Syriusza, mówiąc, iż składa się z dwóch części, a niektórzy badacze ich kultury wspominają, że z trzech.

Dziś te informacje są faktami. Astronomowie dojrzeli Syriusza A i B oraz wyliczyli, że jest tam również mały Syriusz C.

Wszyscy w tym okresie szukania sensacji i odkrywania tajemnic fascynujemy się piramidami w Egipcie, posągami z Wysp Wielkanocnych i Stonehenge. Chcemy dowiedzieć się, co starożytne kultury tam robiły, po co je budowali i jakie mają znaczenie. Od wielu lat trwają badania piramid. Odkrywane są kolejne fakty na temat powiązania jej kształtu i wymiaru z astronomią. Są setki książek mówiących o energiach piramid, wzmacnianiu przez nie energii, ostrzeniu żyletek no i oczywiście o legendarnych skarbach. Filmy z serii „Indiana Jones" fascynują i rozbudzają wyobraźnię. Podróżujemy wraz z bohaterami to do dżungli Ameryki Północnej, to do Indii i odkrywamy skarby. W jednym z odcinków bohater odnajduje Arkę Przymierza. Wielu twierdzi, że znajduje się ona do dzisiaj w podziemiach kościoła w Sudanie. Ale jakoś nikt jej nie wydobył. Podobno dlatego, że strzeże jej tajne stowarzyszenie, które nie dopuszcza nikogo do skarbu. Chłonąłem te wszystkie informacje z wypiekami na twarzy. Chciałem odkryć skarby, prawdę o wszechświecie i żyć pełnią życia. Oglądałem program „Nie do wiary", czytałem „Wróżkę", „Nie z tej ziemi", „Nieznany Świat","Czwarty wymiar" i inne. Zaczytywałem się o energiach, kolorach i wibracjach, wpływie esencji kwiatowych i kamieni szlachetnych na człowieka, jodze i kontaktach ze światem duchowym.

Czytałem również złowieszcze przepowiednie o tym, co będzie w przyszłości na ziemi, jakie zmiany geograficzne i polityczne. Krążyło to w postaci „przepowiedni fatimskich", choć jak się niedawno okazało, te przepowiednie fatimskie, to jeden wielki blef. Oficjalna publikacja, która po latach ukazała się drukiem nie zawierała niczego sensownego. Nie było tam żadnej tajemnicy. Po co kościół ukrywał to przez wiele lat? Może jednak nie ujrzeliśmy pełnego przekazu, tylko jakiś jego fragment.

To był jednak okres, kiedy traktowałem te sprawy zupełnie oddzielnie od siebie. Były niezwykle fascynujące, piękne lub przerażające czasem, ale jakoś nie czułem wtedy potrzeby, aby samemu spróbować czy dotknąć to, o czym tam piszą. Moją wyobraźnię pobudzały relacje o osobach, które żyły ponad 200 lat, ale jakoś nie chciałem oddychać tak jak oni, jeść tak jak oni czy nawet mieszkać tam, gdzie oni. To było jak oglądanie obrazów czy dzieł sztuki. Nie byłem tego częścią. Nie angażowałem się.

To jest tylko część darmowego fragmentu tego ebooka.
Zarejestruj się za darmo w Złotym Klubie, a otrzymasz dostęp do ponad 170 darmowych oraz obszernych fragmentów płatnych ebooków.

Co Ci da członkostwo w Złotym Klubie?
  • darmowe ebooki (ponad 170)
  • specjalne rabaty
  • punkty lojalnościowe
  • możliwość udziału w forum dyskusyjnym
  • promocje
  • informacje o nowościach
Zarejestruj się teraz
  
Inwestowanie pieniędzy w praktyce
39,00 zł

Inwestowanie pieniędzy w praktyce

Odkryj skuteczne sposoby inwestowania dostępne w Polsce i zacznij budować swoje bogactwo - możesz zacząć nawet od małych kwot...

PROMOCJA